Kilka porad ułatwiających dokonanie racjonalnych zakupów.
Wybór sklepu.
Nie będziemy tu oceniać, który sklep jest tańszy, ponieważ każda okolica ma
swoją specyfikę.
Zanim wejdziemy do sklepu, nieważne czy osiedlowego, czy sieciowego, zwróćmy
uwagę na otoczenie.
Jeżeli wokół obiektu jest bałagan, kosze na śmieci są pełne, a posadzka
przed wejściem lepi się od brudu, znaczy to, iż załoga nie ma czasu lub
nawyku sprzątać i możemy być prawie pewni, że na sali sprzedaży, lub
zapleczu może być podobnie.
Wchodzimy do środka.
Zapach.
Zapach stanowi wizytówkę sklepu. Produkty żywnościowe, szczególnie te
nieprzetworzone pozostawiają, pomimo wentylacji zapach w powietrzu. Dlatego,
gdy czujecie naturalny zapach jedzenia, jest dobrze.
Nie dajcie się jednak nabrać na zbyt intensywny zapach "świeżego chleba" czy
np. wanilii. Są to skrupulatnie i celowo dobrane "odświeżacze" powietrza,
które mają sprawić, że od razu po wejściu do sklepu czujemy się głodni.
Zapach środków czyszczących. Jeżeli w sklepie ładnie i niezbyt intensywnie
pachnie środkami czystości, jest dobrze, to znaczy, że obsługa na bieżąco
sprząta. Jeśli natomiast zapach środków chemicznych (czyszczących) dominuje
w sklepie, można przypuszczać, że coś nieźle się zepsuło i usiłują to
zatuszować.
No i na koniec tematu zapachu. Gdy w sklepie po prostu śmierdzi, lepiej nie
robić tam zakupów. Nigdy nie ma pewności co się zepsuło i czy inne produkty
nie są przypadkiem w podobnym stanie.
Temperatura.
Gdy latem sklep przypomina saunę możemy, pomimo właściwej daty ważności,
znaleźć produkty zepsute.
Jeżeli mijając lodówki i chłodnie nie odczuwamy chłodu, lepiej tam nie
zaglądać.
Zimą sytuacja powinna być nieco inna. Zakupy powinny być
przyjemnością,dlatego też, jeżeli nie możemy zdjąć rękawiczek, bo nam ręce
przymarzną do konserwy, z tym sklepem dajmy sobie spokój.
Czystość.
W sklepie rozejrzyjcie się na boki.
Po pierwsze czystość posadzki. Wiadomo, gdy jest plucha, deszcz czy śnieg
podłoga nie będzie błyszczeć, jeśli błyszczy to znaczy, że raczej nie mają
zbyt wielu klientów. Jednakże obsługa sklepu musi dbać by nikt przypadkiem
nie ugrzązł w błocie przy półce.
Następnie półki. Jeżeli na półkach są jaśniejsze ślady (okręgi w kurzu) po
przykładowych konserwach, to znaczy, że niezbyt często się sprząta, a
dodatkowo mamy informację, że te towary niezbyt dobrze się sprzedają.
Częstym siedliskiem brudu są posadzki pod paletami oraz miejsca między
ścianą a regałami, szczególnie z pełnymi ściankami.
Kolejnym wyznacznikiem dbania o higienę są taśmy przy kasach, lady i, bardzo
ważna rzecz, wózki i koszyki na zakupy. To są istne siedliska brudu.
Wybierajcie tylko czyste koszyki (chociaż wizualnie).
I tu uwaga do nas kupujących. Często widzi się rodziców czy dziadków
pozwalających dzieciom „stepować” w brudnych bucikach, i być może w
zafajdanych pieluchach, w wózkach sklepowych, a przecież tam się kładzie
jedzenie. Ohyda. Nie rubcie tak i zwracajcie uwagę innym.
Wygląd sprzedawcy.
Każdy fartuch czy strój firmowy ma prawo się pobrudzić, ale jeżeli załoga
nie wie co to pralka i proszek do prania to mamy gwarancję, że i rąk często
się tam nie myje.
Ważna sprawa. Zwróćcie uwagę na sprzedawców w marketach obsługujących
lodówki, lady chłodnicze i kosze z żywnością na wagę, szczególnie w okresach
chorobowych. Bywa że powinni pójść jak najszybciej do lekarza, bo kaszlą,
kichają i roznoszą zarazki. Jeszcze gorszym rozwiązaniem jest samoobsługa na
tych stoiskach. Nigdy nie wiadomo kto i jakimi rękoma buszował w lodówkach.
Nie polecamy kupować np. mrożonek na wagę z ogólnodostępnej lodówki.
Zaakceptowaliśmy sklep. Czas rzucić się w wir zakupów.
Podstawowe zasady rozsądnych i zdrowych zakupów.
Na zakupy idźcie z listą.
Zaczynamy od sprawdzenia terminu ważności. Przypominamy: należy bardzo
ostrożnie podchodzić do promocji związanych z krótkim terminem. Należy
zwrócić uwagę, gdzie ten towar jest wyłożony oraz dokładnie sprawdzić
wygląd opakowania (czy jest hermetyczne, czyste, nieodkształcone).
Jeżeli ten sam produkt jest na półkach w normalnych cenach i z długim
terminem, najlepiej porównać opakowania, a jeżeli opakowanie jest
przeźroczyste porównać kolor i konsystencję.
Dokładnie czytajcie etykiety.
Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na % udział podstawowego składnika.
Czy np. w kiełbasie mięsa jest 40% czy 80%. I tu uwaga: prawdziwa kiełbasa
dawniej produkowana była prawie zawsze z ilości mięsa większej niż masa
gotowego wyrobu. Obecnie też można takie wyroby kupić, ale niestety ceny ich
są znacznie wyższe od przeciętnych.
Dalej – ilość dodatków E. Pomimo, iż są one dopuszczone do spożycia,
generalna zasada to im ich mniej tym lepiej.
Następnie – czy produkt zawiera surowce zmodyfikowane genetycznie GMO.
Chociaż oceny tych surowców są skrajnie różne, lepiej takich produktów (na
wszelki wypadek) unikać. Niestety nie wszyscy producenci na etykiecie podają
informację o zastosowaniu takich surowców.
Wybierajcie gramaturę produktu umożliwiającą konsumpcje podczas
jednego posiłku, przynajmniej w przypadku produktów których nie da się
zamknąć. Proszę zwrócić uwagę, że nie zawsze cena 100g tego samego
wyrobu w mniejszym opakowaniu jest wyższa od 100g w większym opakowaniu.
Zdarza się, że jest odwrotnie.
Wygląd opakowania. Niestety za pogięte puszki nie zapłacimy taniej, a
możemy trafić na rozhermetyzowane.
Nieczytelna etykieta, np. małe białe litery na żółtym tle świadczy o
tym, że producent chce nas zniechęcić od jej czytania.
PROMOCJE.
Trafiają się okazje, ale najczęściej do promocji należy podchodzić z
rezerwą.
Przede wszystkim produkty promocyjne często są wystawione w nieprawidłowych
warunkach, w przejściach, przy kasach itp.
W zestawach promocyjnych często do produktu atrakcyjnego dodaje się produkt
“niechodliwy”.
Cena zestawu niejednokrotnie jest wyższa od produktów zakupionych osobno.
Często produkty promocyjne mają krótkie terminy przydatności do spożycia.
Największą uwagę na promocje zwracajcie przed wszelkimi świętami, gdyż
wtedy, w ferworze zakupów możecie przepłacić lub kupić buble.
Kupujący jak kierowcy powinni się kierować zasadą “ograniczonego zaufania”.
Wybór między produktami różnych producentów.
Zawsze porównujcie ceny kilograma (sklepy mają obowiązek podać je na cenach
“półkowych”), a nie opakowań.
Mając ograniczony budżet nieraz lepiej kupić droższy produkt o dobrym smaku
i składzie, niż tańszy, gdzie w przysłowiowej konserwie zamiast mięsa jest
cała tablica Mendelejewa. Nie na darmo mówi się, że "bogatego nie stać na
kupowanie taniochy". Najlepszym sposobem jest oszacowanie relacji ceny do
jakości produktu. Również w drugą stronę nie należy przesadzać. Nie zawsze
to, co jest najdroższe jest najlepsze. Często bowiem można kupić dobry
produkt nie obciążony kosztami reklamy, marką firmy (wyraźny przykład
jogurtów), drogim opakowaniem czy niebotycznymi zarobkami prezesów.
Kupowanie wędlin i serów krojonych (”na wagę”).
Klient ma prawo wglądu na etykietę zbiorczą. Korzystajcie z tego i
sprawdzajcie, ile mięsa jest w kupowanym wyrobie lub czy jest to ser czy
wyrób seropodobny. To co, że w kolejce buczą, że wydziwiacie. Niech
ekspedientki sprawdzają, taki mają obowiązek. Gdy sklepy same kroją, pakują
i oklejają kodem kreskowym ser czy wędlinę podają na nalepce skład.
Niestety, taki skład bardzo często jest okrojony i sklep podaje jedynie te
informacje, które chce - np. nie podaje dodatków E. Dlatego mimo wszystko
lepiej poprosić obsługę o podanie składu.
Sprawdzanie rachunku. Zawsze sprawdzajcie rachunek (paragon), czy
zgadzają się ilości, asortyment, czy zgadzają się ceny przy kasie z tymi
na półce. Często pomyłki nie wynikają z chęci oszukania, ale z
pośpiechu. Dobrze zabrać paragon do domu, ponieważ przy wadliwym
produkcie łatwiej będzie go Wam wymienić.
Podsumowanie.
Najlepiej mieć sprawdzony asortyment podstawowych produktów żywnościowych
oraz punkty handlowe, gdzie możemy je kupić. Oczywiście nie rezygnujcie z
nowości, ale zawsze czytajcie etykiety i przemyślcie czy aby na pewno nie
nakarmicie tym śmietnika. Także sprawdzajcie nowe placówki handlowe. Może je polubicie i tam też będziecie wpadać na zakupy.
Generalnie kupujcie z głową, aby Wasze kosze na śmieci nie wypełniały się
Waszymi zmarnowanymi pieniędzmi.